Wyrażenie ``Trochę przestrzeni`` dla każdego może oznaczać co innego. Paul Wilshaw, asystent producenta, rozmawia z obsadą najnowszej produkcji Mind the Gap, aby uzyskać wgląd w ich własne odczucia i doświadczenia zdobyte podczas tournée.

W roku 1986, w którym się urodziłem, ukazała się piosenka „Space” zespołu It’s Immaterial z albumu „Life’s Hard and Then You Die”. Piosenka nie zajęła dobrego miejsca na listach przebojów; album dotarł tylko do 68 miejsca, ale kiedy słuchałem jej, myśląc o swoim życiu, uderzył mnie jej tekst.

A więc, co to ma wspólnego z nowym spektaklem Gecko i Mind the Gap? Cóż, „Trochę przestrzeni” może oznaczać tak wiele różnych rzeczy dla tak wielu ludzi, że skłoniło mnie to do zastanowienia się nad moim związkiem z tym spektaklem i nad tym, co to zdanie oznacza dla obsady i szerszej publiczności.

Pisałam ten artykuł w Szwecji, gdzie uczyłam się o Moomsteatern, szwedzkim zespole teatralnym dla osób z trudnościami w uczeniu się, i tutaj znalazłam swoją własną przestrzeń w pokoju hotelowym z kartonem mleka i laptopem.

Najbardziej ironiczną rzeczą, jaką odkryłem w trakcie pisania tej opinii, jest to „trochę przestrzeni”, jaką miałem na jej napisanie… i że obsada, która jest w trasie, musiała odpowiedzieć na moje pytania.

Przejdźmy do wywiadu z obsadą:

W większości spektakli Mind the Gap mamy do czynienia albo z improwizacją, albo ze scenariuszem, ale w tym utworze mamy do czynienia z mamrotaniem słów. Co Was zachwyciło w tym procesie, a co było trudne?

Alison: „Wymrukiwanie było trudne, ale to wspaniała umiejętność, którą rozwinęliśmy. Brak scenariusza oznacza, że trzeba znaleźć swój własny sposób na zapamiętanie przedstawienia”.

JoAnne: „Uwielbiam mówić! Było mi bardzo trudno nie chcieć mówić i nie odzywać się podczas przedstawienia. Lubię opowiadać historie, a w tym spektaklu muszę naprawdę ciężko pracować”.

Lorraine: „Mamrotanie jest zabawne. Dzięki niemu się śmiejemy! Możemy wybrać swój własny sposób mamrotania i cały czas może się on zmieniać.”

Gdzie znajdujesz trochę przestrzeni dla samego siebie? Czy jest jakieś konkretne miejsce, do którego lubisz chodzić? Co trzeba zrobić, aby znaleźć tę przestrzeń dla siebie?

Charlotte: „Uwielbiam przebywać na zewnątrz! Mój ogród jest jednym z tych miejsc, w których czuję się bezpieczna i szczęśliwa! Lubię tam chodzić rano, kiedy jest spokojnie. Słucham ptaków!”.

Paul: „Moja sypialnia to moje trochę przestrzeni. Jest cała moja i spędzam w niej większość czasu słuchając muzyki! Muzyka sprawia, że jestem szczęśliwy i pomaga mi się zrelaksować po długim dniu!”.

Lorraine: „Moją „trochę przestrzenią” jest moja sypialnia. Mój dom bywa bardzo chaotyczny, ale będąc sama w swoim pokoju mogę się zrelaksować i wyluzować!”.

JoAnne: „Mój mały dom. W zeszłym roku wyprowadziłam się z domu rodzinnego i zamieszkałam w swoim małym domu. Czuję się szczęśliwa i mogę podejmować decyzje. Lubię sama przygotowywać posiłki i organizować sobie czas. Czasami jest tam jednak samotnie”.

Alison: „Myślę, że to musi być mój dom, głównie w salonie lub sypialni. Lubię być sama. Mój dom jest moim domem!”.

Odpowiedź Joanne skłoniła mnie do zastanowienia się nad przeprowadzką z Dorset do Bradford i nad tym, że podejmowanie własnych decyzji sprawiło, że czuła się szczęśliwa, wprowadzając się do własnego domu. Tak właśnie się czuję, odkąd jestem w Bradford, ale to ostatnie zdanie bardzo mnie poruszyło. Fakt bycia samotnym nawiązuje do mojego następnego pytania.

 

Czy uważasz, że samotność jest zawsze korzystna dla zdrowia psychicznego człowieka? Czy są sytuacje, w których dobrze jest (lub nie) mieć trochę przestrzeni?

Alison: „Jeśli potrzebujesz przetworzyć rzeczy i uporządkować je w swoim mózgu, trochę przestrzeni może być bardzo przydatne! Jeśli jednak się pogrążasz, może być ci trudno się z tego otrząsnąć i potrzebujesz wsparcia w tym zakresie”.

Osobiście uważam, że należy łączyć obie te rzeczy: samotność i przebywanie z ludźmi to dobra równowaga. Zbyt częste przebywanie samemu może być naprawdę samotne i traci się pewność siebie, by poprosić o pomoc. Lubię być sama w nocy, po długim dniu spędzonym w towarzystwie ludzi i w pracy. Staram się zachować równowagę, żeby czuć się dobrze”.

Inna osoba, z którą rozmawiałam na ten temat, powiedziała:

„Myślę, że dobrze jest wygospodarować dla siebie trochę przestrzeni, w której można czuć się komfortowo, zazwyczaj w samotności. Czasami jednak można za bardzo polegać na tej przestrzeni i odciąć się od świata zewnętrznego”.

„Jak już mówiłem, dla mnie jest to zazwyczaj pozytywna rzecz, ale całkowicie współczuję osobom, którym trudno jest sobie z tym poradzić. W mojej przeszłości zdarzały się mroczne momenty, w których przebywanie we własnej głowie i bez innych przyjaznych czynników rozpraszających (przyjaciół/rodziny/kolegów) było trudne do zniesienia – ciągłe kwestionowanie siebie i nadmierne myślenie o sytuacjach. Myślę jednak, że z wiekiem nauczyłem się doceniać chwile samotności i wykorzystywać je do skupiania się na pozytywach, a nie na negatywach”.

To zależy od tego, czy dana osoba potrzebuje własnej przestrzeni, myślę, że to może pomóc, zwłaszcza jeśli potrzebuje chwili wytchnienia z dala od stymulacji otoczenia.

Charlotte i Lorraine, które rozwinęły się w firmie (Mind the Gap) dzięki Akademii Performansu i stworzyły dla siebie przestrzeń jako artystki-praktykantki. Teraz są w trasie z „Trochę przestrzeni”! Zapytałam je, czy praca w charakterze praktykantek spełnia ich oczekiwania?

Charlotte: „BARDZO! Mimo że nie spędziłam jeszcze zbyt wiele czasu z innymi artystami, ponieważ jestem w trasie. Uwielbiam to i mam szansę odkrywać nowe rzeczy, takie jak tworzenie i rozwijanie moich umiejętności performatywnych”.

Lorraine: „TAK! Zdecydowanie! Uwielbiam być w trasie! To moja ulubiona część występów. Czasami jednak martwię się, kiedy jestem tak zajęta, że może to być naprawdę męczące!”.

Interesujące jest powiązanie utworu z moją własną podróżą i doświadczeniem. Każdą historię łączę z moim własnym życiem, z moim pierwszym występem na scenie i poczuciem, że to jedyna przestrzeń, w której chcę się znaleźć. To miało swoją kontynuację w mojej karierze, która trwa już prawie 23 lata jako aktor zawodowy i amator. Od doświadczenia strachu w samotnym pokoju, przez otwarcie okna, wpuszczenie świata i oddychanie, aż po czyste szczęście bycia w związku, gdy inne rzeczy odciągają cię od kogoś, na kim ci zależy.

Teraz absolutnie uwielbiam ten spektakl, ale kiedy zobaczyłam go po raz pierwszy, nie zrozumiałam go. Nie czułam, że jest to dzieło Mind the Gap. Ale firma rozwija się, poznjąc artystów koproducentów, i widząc, co działa, a co nie.

Nie chcę zdradzać zbyt wiele, ale związek postaci Paula Batesa z telewizją jest niesamowity, a rola Lorraine jako jego partnerki – cudowna. Postać Charlotte dźwiga na swoich barkach ciężar świata, a postać JoAnne żyje w świecie, który jest zarówno relaksujący, jak i przerażający.

Rola Alison jako opiekunki spaja świat tych postaci w całość. Takie jest moje zdanie na temat spektaklu w tej chwili, ale kiedy zobaczę go następnym razem, moje opinie mogą się zmienić – na tym polega piękno sztuki, która nie nakazuje widzom, co mają o niej myśleć – możesz doświadczyć spektaklu w dowolny sposób.

Ostatnia praca, którą napisałem, nosiła tytuł „Jestem sobą, jestem tu i mam się dobrze”. Tytuł tej pracy daje mi trochę czasu i trochę przestrzeni. Czyż nie tego właśnie wszyscy w końcu potrzebujemy?


artykuł ukazał się oryginalnie na stronie Disability Arts On-line: https://disabilityarts.online/magazine/opinion/what-does-a-little-space-mean-to-the-cast-of-mind-the-gap/

Paul Wilshaw – asystent producenta z Mind the Gap Theatre Company

Spektakl brytyjskich zespołów Mind the Gap / Gecko możesz zobaczyć na naszym YouTube w dniach 25-27 marca!